GENUA W BŁOCIE

Genua została ponownie zraniona i musi jak najszybciej wyjść z głębi w której się znalazła by nie utknąć w bagnie. Błoto i gruz zmiatały wszystko co napotkay na swojej drodze, ludzie są zdesperowani i nie chcą słyszeć ani sąsiadów ani władz lokalnych czy państwowych. Arianna Fazzi jest 29 letnią dziewczyną

j”.Podobnie jak wielu jej rówieśników nie udało się jej znaleźć zatrudnienie ,które pozwoliłoby na godne życie. Znajdowała zawsze jak dotąd sposób na zaczepienie się do pracy tak jak teraz pracując na umowie czasowej w barze –kawiarni w dzielnicy Brignole ,za rok myślała,że dostanie stałą pracę.

Teraz jednak każda nadzieja została pochowana w gruzach. W oczach i umyśle wciąż rozbrzmiewa strach:”W sobotę rano, gdy udało się podnieść żaluzje w barze przed jej oczami ukazał się scenariusz apokaliptyczny,którego nigdy sobie nie wyobrażała: ściany,krzesła wszystko pokryte całkowicie błotem,smród nie do zniesienia,potłuczone butelki tworzące razem z wodą płytę niebezpiecznych odłamków i dając niesamowicie smutny widok. Nie wspominając o szkodach gospodarczych : kiedy zeszliśmy do piwnicy zdaliśmy sobie sprawę,że 5 silników od lodówek wartych 3/4 tysiące euro każdy było do wyrzucenia. Po wstępnej kontroli zamknęliśmy wszystko w obawie przed szakalami,zawsze gotowymi do kradzieży.

Straty ocenia się na około trzydzieści tysięcy euro co dla tak małej firmy jest srtasznym ciosem,tym bardziej ,że dzieje się to po raz drugi w ciągu dwóch lat. Ludność z Genui „mruczy”, ale nie poddaje się: zorganizowali się na zmiany między właścicielami małych splepów i mającymi inną działalność gospodarczą ,oraz woluntariuszami zwanymi „aniołami”, krórzy uzbrojeni w łopaty z niesamowitą siłą udzielają pomocy potrzebujcym.Jakby tego nie było dość długi brak prądu spotęgował jeszcze bardziej gniew mieszkańców utrudniając prace w całych odizolowanych dzielnicach. Arianna z nutą goryczy opowiada,że największa praca została wykonana przez ludność cywilną i woluntariuszy. „Strażacy zajęli się głównie opróżnianiem wody z piwnic, a wojsko pojawiło się dopiero wczoraj ,po tym jak od kilku dni zapowiadano ich przybycie”. I tak bar gdzie pracowała Arianna jest zamknięty podobnie jak salon motocyklowy ,który został niedawno otwarty po powodzi z 2011 roku ,w takie samej sytuacji znajduje się warsztat samochodowy prowadzony przez ojca z synem ,którzy teraz znaleźli się bez pracy. Arianna pociesza Marka, syna właściciela warsztatu, który powiedział,że po raz 5 od otwarcia warsztatu zostali zalani przez wodę. Podobnie jest w 90% przypadków zwykłych ludzi ,borykających się z problemami życia codziennego by dożyć do końca miesiąca i którzy są wyczerpani po tej kolejnej tragedii.

Arianna jest silna, ale jednocześnie bardzo zmartwiona tym co się stało widać to po tym jak mówi :jestem pewna ,że i tym razem się podniesiemy i to w pośpiechu tak jak w latach ’70,’90 czy w roku 2011 i mogę uważać się za szczęśliwą bo moja firma wkrótce wznowi działalność,jednak wielu ludzi będzie musiało zaczynać od nowa ryzykując ,że nie dadzą rady. Jesteśmy całkowicie zdani na siebie.

Nie zadziałał w mieście cały system, od aletu pogodowego ,aż do opóźnień w interwencjach. „Zamiast mówić za każdym razem o niezwykłych zjawiskach-konkluduje zaniepokojona Arianna-należy udać się i kontrolować stan naszych rzek; całe lato mówiło się o stanie rzeki Bisagno całkowicie zanieczyszczonej i zablokowanej w niektórych miejscach w pewnych porach roku, przez co jest ciągłym zagrożeniem wylania”.

Gniew na ulicach stolicy Liguri jest namacalny i oskarżany jest burmistrz Marek Doria :Wynocha do domu! Krzyczą ludzie zmeczeni,źli i rozczarowani tym co się stało. „Gdybym był burmistrzem-mówi inny –byłbym przykuty w Rzymie.Boisz się?Nadejdzie czas ,że nawet wy politycy dostaniecie za swoje czyny. I tym razem nie jest to tylko metafora…

Traduzione Jarek Buchta